„Kontredans” w Szkocji
Szkoła Tańca Jane Austen od początku swojej działalności zajmuje się tańcami szkockimi – tzw. SCD, czyli Scottish Country Dances. W tym roku mieliśmy niepowtarzalną okazję uczyć się techniki tego stylu u samych jego źródeł!
Taniec to nasza pasja – tego nie da się ukryć. Podporządkowujemy jej nie tylko czas na próbach i na scenie, ale także nasz czas wolny. Dlatego wakacje pod znakiem SCD były dla nas nie tylko okazją do podszlifowania warsztatu, lecz także wielką frajdą!
Program mieliśmy bardzo napięty: zwiedziliśmy edynburskie muzea i zabytki, spacerowaliśmy klimatycznymi uliczkami, najdzielniejsi wspięli się na Arthur’s Seat i Calton Hill; oprócz tego wybraliśmy się również nad morze (woda zimna jak…, ale Zosi to nie przeszkadzało w kąpieli!) i obłowiliśmy się na targach staroci (na jednym ze stoisk zobaczyliśmy karty do gry dla fanów Jane Austen… Zgadnijcie, u kogo są teraz 😉 ); nasze dziewczyny postanowiły zapozować jako lalki w Museum of Childhood; karmiliśmy wiewiórki w ogrodzie botanicznym; zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową w kostiumach tanecznych (z zamkiem w tle), a także wspólne zdjęcie przy posągu niedźwiedzia Wojtka w Holyrood Park; słowem – dobrze wykorzystaliśmy te 5 dni.
Jeśli chodzi o atrakcje taneczne – po pierwsze udało nam się uczestniczyć w prawdziwym szkockim ceilidh. Klimatyczne wnętrze lokalu, przyćmione światło i muzyka na żywo sprzyjała imprezowej atmosferze. Tańce zaproponowane przez muzyków były bardzo łatwe i w większości nam znane, nic więc dziwnego, że bez skrępowania włączyliśmy się do wspólnej zabawy. Po kilku utworach podeszła do nas sympatyczna Polka mieszkająca w Edynburgu, która wyraziła zdziwienie, że grupa z Polski tak śmiga SCD na ceilidh. Nie ukrywamy, że bardzo nas to ucieszyło 🙂 (chodźcie do nas na zajęcia, też będziecie śmigać SCD!).
Kolejnego dnia zostaliśmy zaproszeni przez Scottish Polish Cultural Association do poprowadzenia warsztatów tańców polskich oraz szkockich. Pogoda była wspaniała, więc przed warsztatami zaliczyliśmy też opalanie 😉 Wspaniałe było również powitanie przygotowane przez członków stowarzyszenia – przepyszne domowe ciasto! Mogliśmy się zajadać bez wyrzutów sumienia, bo kalorie mogły się spalić podczas wielu przejść „Petronelli” czy ćwiczenia odpowiedniej postawy przy polonezie. Dziękujemy przesympatycznym uczestnikom warsztatów, a w szczególności paniom z zespołu „Polonez” z Glasgow – to była prawdziwa przyjemność spędzić z Wami to słoneczne popołudnie i wspólnie zatańczyć!
Pod koniec wyjazdu mogliśmy natomiast zakosztować kwintesencji szkockich tańców – a to dzięki RSCDS Edinburgh Branch, którzy zaprosili nas na wspólną lekcję razem ze swoimi tancerzami. Tutaj już nie było taryfy ulgowej, instruktorzy wymagali od nas umiejętności na wysokim poziomie. I nie zawiedli się, bo daliśmy radę 😉 Członkowie RSCDS Edinburgh Branch cieszyli się, że dbamy o jakość techniki SCD i popularyzujemy ten taniec w Polsce, a my cieszyliśmy się, że mogliśmy nauczyć się nowych choreografii i wariacji dotyczących figur. Znów okazało się, że wszyscy mówiliśmy jednym językiem – językiem tańca.
Dostaliśmy również zaproszenie na wieczór z tańcami SCD odbywający się następnego dnia – tym razem na świeżym powietrzu i przeznaczone dla bardziej zaawansowanych tancerzy. Najwytrwalsi z nas przyjęli zaproszenie i ponownie zatańczyli z członkami RSCDS (reszta rozmasowywała łydki po całodniowym zwiedzaniu).
Czas spędzony w Edynburgu był bardzo intensywny, ale i obfity w różne przygody, piękne miejsca, ciekawe spotkania (i w cheddar. Dużo cheddara). Bawiliśmy się wspaniale, dużo tańczyliśmy i zwiedzaliśmy, wieczorami opowiadaliśmy sobie o tym, co nam się przydarzyło, jedliśmy czekoladę i śpiewaliśmy piosenki. Żal było wyjeżdżać, ale wspomnienia z tej wyprawy dodadzą nam sił na kolejny rok… Bo za rok – kto wie – może znów czeka nas wycieczka? 😉
Dzięki temu, że była z nami Klaudyna, Wy też możecie zobaczyć Edynburg takim, jakim my go widzieliśmy. Zajrzyjcie koniecznie do galerii!